piątek, 19 grudnia 2014

Zeznania świadka Bronisława K.

Ha, ha, ha, ha, ha, ha,!!! Co to się działo, co się dzialo! Uzdrowiska pół ze śmiechu się skręcało, i skręciło by do końca biednych ludzi, gdyby wreszcie się basista nie obudził … Bo miewamy często głupie sny, ale potem się budzimy i : -  śpiewał Wojtek Młynarski w czasach słusznie minionej “demokracji socjalistycznej”.


O co chodzi?


Wczoraj, 18 grudnia 2014, w pałacu prezydenckim, w zaiscenizowanej sali sądowej, odbyło się przesłuchanie naszego umiłowanego przywódcy, ze WSI zwanej Ruską Budą - Bronisława “BezWąsa” Komorowskiego.


Akredytacje do transmisji tego komediowego widowiska otrzymały wszystkie reżymowe telewizje z telewizją “cała propaganda całą dobę” na czele. Reżymowe mediodajnie ustawiły wozy transmisyjne, sprzęt i kamery ale operatorów widocznie poskręcało ze śmiechu, bo transmisji nie było.


Ten kabaret zwany  “niezawisłym sądem”, transmitowała na żywo jedynie telewizja Republika za pomocą telefonu komórkowego, bo niezależna telewizja Republika akredytacji dla ekipy telewizyjnej, nie dostała. Redaktor tej telewizji, Michał Rachoń, użył udostępnionego mu telefonu komórkowego i w ten sposób transmitował to tragikomiczne  widowisko.


Szkoda, że Państwo tego nie widzieli, oglądając w tym czasie kanały, które całą dobę sączą tele-widowni bolszewicką propagandę, robiąc oglądającym wodę z mózgu, czego jednym z dowodów jest fakt, że w “wolnych wyborach” na prezydenta ludzie głosują na Wuja Bronka, słupa WSI.


Dlatego pokrótce opiszę, to co widziałem.
Wujo Bronek dawał czadu przez cztery godziny. Najpierw na stojąco, później za przyzwoleniem sądu na siedząco. Zeznawał w sprawie oskarżonych, o płatną protekcję przy weryfikacji byłego żołnierza WSI - dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i byłego oficera WSI płk. Aleksandra Lichockiego.


Oskarżonym jest dziennikarz, choć to (P)rezydent układał się z ruskim agentem umieszczonym w WSI. Wczoraj po południu, został ujawniony dokument, ukończenia szkołenia KGB w Moskwie, przez tego agenta, z którym nasz Wujek, wielokrotnie się  kontaktował podżegając do wykradzenia tajnego Aneksu do raportu.


Pytania Wujowi, zadawał przede wszystkim oskarżony dziennikarz a było tych pytań około dwustu. Okazuje się, że nasz Wujo cierpi na zaniki pamięci. Na wiele pytań odpowiadał - “nie pamiętam”, “nie wiem”. Kiedy Sumliński wykazywał znaczne rozbieżności w poszczególnych zeznaniach, świadek stwierdzał, że tak to zapamiętał w tamtym czasie i że jest człowiekiem, a człowiek może się przecież mylić. W sukurs Wujowi, od czasu do czasu, przychodził sąd uchylając wiele pytań.


Sumliński nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że była to prowokacja Leszka Tobiasza, oficera WSI, wymierzona m.in. w Komisję Weryfikacyjną. Mówił o swych dziennikarskich śledztwach i sugerował, że "mógł się tym narazić wielu osobom". Leszek Tobiasz, od którego wszystko się zaczęło, mający zeznawać w procesie, zmarł w 2012 r. zatańczył się na śmierć.


Świadek Komorowski, złożonymi wyjaśnieniami nie był w stanie obciażyć oskarżonego. To oskarżony Sumliński, swoimi pytaniami uajwnił matactwa Wuja z Ruskiej Budy.

Zabawa byłaby jeszcze większa, gdyby nie to, że Sumlińskienu grozi 8 lat więzienia a Wujowi “Order Orła Białego” i wysoka emerytura.        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz