Po 25 latach emigracji politycznej, azyl polityczny uzyskałem w USA w 1978 r., w 2003 r., wraz z żoną powróciliśmy do kraju i osiedliliśmy się, kupując stare podupadłe gospodarstwo w miejscowości Ołpiny, gmina Szerzyny. Ani we wsi ani w gminie nie mieliśmy żadnych krewnych czy znajomych.
Po wyremontowaniu zakupionej "chatki" zacząłem przyglądać się panującym w gminie stosunkom na styku władza-obywatel. Mimo, że od transformacji minęło już, wówczas 15 lat, w relacjach władza-obywatel niewiele się zmieniło, od czasu kiedy wyjechałem z kraju. Arogancja, korupcja i nepotyzm. Tak jak za PRL-u, który uważałem za sowiecki obóz pracy dla Polaków, tylko komuchy, ich dzieci i wnuki ciągle mają zagwarantowane miejsce przy korycie.
Władza w kraju, w wyniku wyborów, niby przechodziła z rąk jednej partii do drugiej a gminą rządzą ci sami ludzie, skupieni wokół środowiska Ochotniczej Straży Pożarnej i PSL. Na terenie gminy Szerzyny. w skład której wchodzi pięć sołectw, mamy sześć oddziałów OSP w liczbie kilkuset osób, w tym pewnie wielu ormowców. Jak głosi gminna wieść, za prl-u było ich w Gminie około 400. Jak liczna jest PSL tego dokładnie nie wiadomo, gdyż przynależność członkowska utrzymywana jest w tajemnicy.
Dysponując taką armią, powiększoną o członków rodzin oraz wziąwszy pod uwagę fakt, że połowa mieszkańców, z tych lub innych powodów, na ogół z powodu strachu, nie bierze udziału w głosowaniu, “zielone ludziki” generała Waldka, wygrają każde samorządowe wybory. W razie potrzeby wyniki mogą podrasować, gdyż tego rodzaju działania są całkowicie bezkarne w wiejskich okręgach wyborczych.
W czasie wyborów samorządowych 2014 r. jako Mąż Zaufania obserwowałem przebieg głosowania. Zauważyłem sporo nieprawidłowości. Złożyłem protest powiadamiając prokuraturę. I co? I nic!