środa, 20 maja 2015

Sprawozdanie z Debaty Sołtysów - 17/05/2015 Cz.3

Moje zarzuty co do kwalifikacji, jeśli idzie o wiedzę i morale radnych, pozostały bez odpowiedzi.


Sympatyczna Pani Stanisława Ryba zmieniła temat pytając, co chciałbym zrobić dla Ołpin, jaką mam wizję? Widocznie nie czytała moich wpisów, a z pewnością Odsłony 5 - Cztery przyrzeczenia kandydata na Sołtysa.


Powtórzyłem więc w skrócie:
1 - Codzienny kontakt z mieszkańcam za pośrednictwem portali społecznościowych,
2 - Transparentność czyli przejrzystość wszelkich działań,
3 - Walka o to, żeby z kasy gminy otrzymać należny “kawałek tortu”,
4 - Będę się stanowczo sprzeciwiał tworzeniu nowej sitwy. Nie będę się ubiegał o funkcję sołtysa za 4 lata. Kadencyjność to konieczny warunek likwidacji sitw.


Pani Stanisława Ruba kilkakrotnie ponawiała pytanie o wizje i konkrety.
Droga Pani. Wizje to można mieć jak się ma kasę. Gminną kasę trzyma Wójt. Pani pewnie już zapomniała jaką wizję ma Wójt odnośnie Ołpin. Wizję popartą dostepem do kasy.
1 - Modernizacja obiektu stadionu,
2 - Adaptacja poddasza ZS w Ołpinach,
3 - Adaptacja pomieszczeń ZS na siłownię dla dzieci i młodzieży,
4 - Likwidacja szkodliwej polityki oświatowej
5 - Poprawa infrastruktury drogowej:
  • budowa drogi łączącej cmentarz z Plebanią,
  • budowa drogi w kierunku cmentarza wojskowego
  • dokończenie budowy drogi w przysiółkach Podlesie Głębokie, Nagórze Południowe i Teresin,
6 - Wykonanie chodnika od Klasztorku w kierunku Olszyn,
7 - Zwiększenie aktywności działalności Domu Kultury,
8 - Stworzenie dogodnych warunków do rozwoju przedsiebierczości poprzez zapewnienie niezbędnych mediów.

Czego trzeba więcej? Poza tym, Pani Przewodnicząca pewnie zapomniała, że sołtys to władza wykonawcza. Sołtysowi zadania do wykonania zleca albo Rada Gminy za pośrednictwem Wójta albo Wiejskie Zebranie albo Rada sołecka.

To samo odnosi się i do Rady Gminy. To Rada Gminy pod przewodnictwem Pani Stanisławy Ryby podejmuje Uchwały i zleca je do wykonania Wójtowi. No, chyba, że w obecnej kadencji jest na odwrót.



Mówiąc poważnie, uważam, że priorytetowym zadaniem jest nadanie wszystkim drogom wiodącym do zamieszkałych domów, statusu drogi gminnej. Taką Uchwałę powinna podjąć Rada Gminy pod przewodnictwem Pani Stanisławy a nie Sołtys. Uważam za rzecz skandaliczną, że w centrach wsi buduje się chodniki a ludziom mieszkającym na obrzeżach wsi skąpi się przysłowiowej "taczki żwiru".


Minęły już czasy kiedy każdy chłop miał konia i wóz i mógł do wsi dojechać przez rżysko lub kartoflisko. Teraz ludzie mają samochody. A jeśli ktoś nie ma, to utwardzona droga też mu się należy, chociażby dlatego, żeby mogło dojechać pogotowie, straż i policja.


Konstytucja gwarantuje nam obywatelom RP także bezpieczeństwo wewnętrzne. Jak tu mówić o bezpieczeństwie, jeśli karetka lub straż nie może dojechać do obywatela. Wydaje się setki tys. a nawet miliony na stadiony, plastikowe Orliki, na “asfaltowe dywaniki” dla kolesi i na drogi wiodące na cmentarze a wiele mieszkańców nie jest w stanie, przez większą część roku, dojechać do domu a z domu do szkoły i pracy. To skandal. To musi się zmienić.


Nie potrzeba nam wizji i wizjonerów. Potrzeba trzeźwej oceny sytuacji i zrównoważonego rozwoju całej gminy i poszczególnych wsi. Nie może tak być, że jedni mieszkańcy mają nie tylko asfaltową drogę ale i chodnik, bieżąca wodę i kanalizację, do której dopłaca się z gminnej kasy a drudzy żeby się dostać do domu, zostawiają samochód kilkaset metrów od domu i po ciemku, brną po kolana w śniegu lub w błocie. A srać chodzą za stodołę, bo w domu nie ma bieżącej wody i kanalizacji.


Pani Przewodnicząca mojego zapatrywania w tych sprawach nie podziliła i nie popiera. Nic dziwnego. Mieszka w centrum wsi, do szkoły w której pracuje może dojść chodnikiem, ma wodę i kanalizację oraz kilkanaście tys.zł (bez podatku) za przewodniczenie radzie.


Zarobki Pani Stanisławy Ryba pochodzą z gminnej kasy. Zarobków męża nie ujawniła, pewnie dlatego, żeby nie “kłuć w oczy”, mimo. że  i dom i gospodarstwo i stolarnia to współwłasność majątkowa. Podaje natomiast dochód z gospodarstwa - 1,602,48 zł. Mały dochód można ujawnić, większy należy zataić w oparciu o bolszewicką interpretację przepisów.


Pytania zadawali też trzej mężczyźni na czele z facetem którego nazwałem “strażakiem”.
Bowiem pytanie było związane z akcją straży ogniowej. Pytał, dlaczego napisałem na blogu, że straż przyjechała po pół godziny skoro zgłoszenie o ogniu w stodole, straż w Tarnowie otrzymała o 2:42. Oświadczył, że ma dostęp do informacji od strażaków w Tarnowie. 

Pomijam absurdalność tego pytania. Poza czasem zgłoszenia należy też posiadać wiarygodny czas przybycia na miejsce pożaru a z tym już jest gorzej.


Otóż po jakimś czasie od powiadomienia straży, żona odebrała telefon z Tarnowa, że strażacy są już na miejscu, choć ich nie było. Przerwałem polewanie płonącego samochodu wodą i wyszedłem zobaczyć gdzie są ci strażacy. Okazało się, że stoją na mostku, nad ciekiem wodnym oddalonym od stodoły o jakieś 150 m. Dopiero po kilku minutach dojechali od płonącego samochodu. Pewnie szukali na drodze kolców.


Kiedy dojechali, prezes OSP Ołpiny, mój kontr-kandydat zapytał mnie, czy to ja wstawiłem na drodze tabliczkę z napisem “Uwaga kolce. Zniszczysz opony”. Zdziwiony zapytałem “Jaką tabliczkę”. Okazało się, że podpalacze na drodze do mojego domu umieścili tabliczkę z takim właśnie napisem.


Ogniomistrz Gabryel, jak mi sam wyjawił, zatrzymał samochód strażacki w trosce o opony i wysłał druha, żeby sprawdził czy stodoła się pali, bo z tego miejsca w którym był, oddalonego o okło 350 m, nie było widać ognia. Kiedy druh powiadomił, że jednak się pali ruszyli, wyciągając po drodze kolce, jak napisał ktoś w komentarzach, czemu zaprzeczył pytany o to, mój kontr-kandydat.


Wynika z tego, że dowódca wozu ogniowego zawiadomił Tarnów, że jest na miejscu jeszcze przed tym, zanim dojechali do mostku nie mówiąc o płonacej już stodole.


Zapytałem tego faceta, który zadał to pytanie, kim jest i jak się nazywa, odpowiedział, że on nie jest osobą publiczną i nie musi ujawniać nazwiska. Jak widać, facet nie rozumie, że zwykła kultura wymaga, że na publicznym zebraniu, zanim zabierze się głos, należy się przedstawić podając swoje imię i nazwisko. No, ale kulturalne zachowanie w Ołpinach to towar raczej deficydowy.


Drugi facet z tej “trójcy” zapytał czy wywiesiłem na tablicy ogłoszenie o Debacie. Odpowiedziałem, że "NIE", ponieważ mam przykre doświadczenie. W okresie wyborów do samorządu w 2010 r. wywiesiłem swoja ulotkę, która była zasłaniana ulotką kandydata na wójta. Kiedy odsłoniłem swoją ulotkę, umieszczając ulotkę wójta na wolnym miejscu, zostałem oskarżony o zniszczenie plakatu wartości 1 zł. i stanąłem przed sądem. Sprawę wygrałem ale wiele razy musiałem jeździć do Tarnowa, bo świadkowie wójta, zwerbowani przez obecnego kandydata na członka rady Stanisława K. nie wstawiali się przed sądem.


Ogłoszenie o Debacie umieściłem kilkakrotnie na kilku prowadzonych przeze mnie stronach, których ogłądalność jest wystarczająco wysoka. Dzień w dzień moje strony odwiedza od kilkudziesięciu do kilkuset osób. Wczoraj na blog było 759 wejść.


W końcu kandydatka na członka radu sołeckiej, niewatpliwie sympatyczna Pani Przewodnicząca, oświadczyła, że udaje się do domu. Zakończyłem więc przedwyborcze spotkanie, mimo protestu trzech nieznanych mi mężczyzn, ze wzgłędu na to, że zbliżała się godzina Debaty Prezydenckiej.


PODSUMOWANIE

Debata do której niedoszło to niewątpliwie ewenement w historii gminy Szerzyny, nie tylko sołectwa Ołpiny. Po raz pierwszy w Ołpinach, kandydat na Sołtysa zaproponował drugiemu kandydatowi Debatę i po raz pierwszy, oby ostatni, kontr-kandydat nie skorzystał z zaproszenia.


Dziękuję tej niewielkiej liczbie mieszkańców, którzy przyszli na Debatę i mam nadzieję, że za 4 lata zostanie zorganizowana Debata, na której pojawi się dużo więcej mieszkańców.


Przepraszam za mojego kontr-kandydata, który nie był uprzejmy pojawić się, dając tym wyraz swego lekceważenia wyborców, co nie dziwi o tyle, że kontr-kandydat może liczy tylko na głosy sitwy i jej popleczników.


Na zakończenie odpowiem na pytanie, które nie padło, choć zapewne wielu by chciało je  zadać.


Dlaczego Michalski nie chodzi do kościoła?


Odpowiadam - jestem agnostykiem teistą, to znaczy taką osobą, która uważa, że nie ma dostatecznych podstaw, aby potwierdzić istnienie Boga lub mu zaprzeczyć a mimo to wierzę. Odrzucam jednak wszystkie treści religijne, zawarte w tradycji i świętych księgach uważając, że ich wartość poznawcza jest zbliżona do legend.


Łaskę wiary utraciłem już w dzieciństwie. Mimo tego, w życiu staram się przestrzegać Dziesięć Przykazań, w tym także Pierwsze przykazanie - Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.


Bogami naszych czasów są: władza, dążenie do sukcesu i sławy, pieniądz. Nie dążę do sukcesu i sławy, nie czczę ani władzy ani pieniądza. Usiłuję żyć w zgodzie z dziesiącioma przykazaniami.

Swoją działalność społeczną opieram o piąte przykazanie, które zawiera nie tylko zakaz zabijania, ale również wezwanie do obrony praw wszystkich ludzi i do stworzenia bardziej humanitarnych warunków życia dla wszystkich, bez wyjątku.

12 komentarzy:

  1. Te wybory w Ołpinach troszkę przypominają wybory miedzy PBK a AD zresztą chyba panowie jesteście za Duda i obecny sołtys za PBK . Pan reprezentuje transparentność uczciwość , a sołtys układy olewanie wyborców to takie moje spostrzeżenie

    OdpowiedzUsuń
  2. jeden z trzech20 maja 2015 22:12

    Michalski ignorant! po tym jak Pani S.Ryba wstała z krzesła kierując sie w strone do wyjścia to kandydat na sołtysa pozbierał swoje dokumenty i powiedział że czas na debate już sie zakończył, ŻEGNAM. Na prosbe aby jeszcze chwile zosłał już nie reagował. Boisz sie prostych pytań a wolisz żyć w swoim wirtualnym świecie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę Pana, rzeczownik “ignorant“, którym mnie Pan określił, nie pochodzi od czasownika “ignorować”. “Ignorant” znaczy - nieuk a “ignorować” znaczy - celowo nie zauważać lub nie brać pod uwagę. Określenie “ignorant” odnosi się raczej do Pana a nie do mnie.

    Debaty nie było, bo kontr-kandydat nie stawił się na nią. W gruncie rzeczy, po 15 minutach powinienem pójść do domu. Pozostałem i spędziłem z Państwem około 1:15 minut.

    Pani S. Ryba była na tym spotkaniu jedyną osobą znaną mi z imienia i nazwiska. Trójka Panów, zadając pytania nie była nawet uprzejma się przedstawić. “Strażak” nie przedstawił się nawet wtedy, kiedy go o to zapytałem.

    Kiedy Pani Ryba kierowała się do wyjścia, postanowiłem zakończyć spotkanie, bo nie miałem ochoty zostawać, sam na sam, z trójką nieznanych mi, agresywnych w stosunku do mnie, mężczyzn, z których jeden wyglądał na “podchmielonego”. Ponadto zbliżała się godzina Debaty Prezydenckiej, którą chciałem obejrzeć.

    Jeśli ma Pan jakieś pytania, to proszę śmiało pytać, w komentarzach. Proszę jednak się podpisać, żeby wszyscy wiedzieli kto zadaje pytanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Michalski skoro Pan nie zna społeczeństwa ołpińskiego to jak Pan sobie wyobraża sołtysowanie. Moim zdaniem to Pan sobie stroi żarty z ludzi. Łaskę wiary Pan utracił w dzieciństwie a szkoda bo myślałem, że Pan jest wierzącym katolikiem jak wszyscy ołpinianie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mam “poznać ołpińskie społeczeństwo”, skoro tu żyją same Anonimy. A mówiąc poważnie, w gminie poznałem sporo przyzwoitych ludzi ale i sporo łobuzów. Jeśli Pan/i zna dobrze to szerzyńskie społeczeństwo, to proszę powiedzieć mi, kto podpalił mój samochód i stodołę? Trudno uwierzyć, że nikt tego nie wie. Czy zrobił to, wierzący katolik?

      Sołtysowanie to funkcja administracyjna. Prezydent Polski nie zna wszystkich Polaków a mimo to, pełni ten najwyższy państwowy urząd.

      Łaska wiary to dopust boży. Cóż na to poradzę, że wiarę utraciłem.

      Pokrótce opowiem “wszystkim ołpińskim wierzącym katolikom”, jak do tego doszło.

      Jako chłopiec, byłem ministrantem. Wówczas msze św. odprawiano po łacinie. Zamierzałem nawet zostać księdzem. Któregoś dnia, bawiąc się na ulicy z równowieśnikami, miałem widzenie.

      Dzień był słoneczny. Samo południe. Na niebie ujrzałem - Krwawiące Serce Jezusa, Podobne do tych na św. obrazkach ale trójwymiarowe. To cudowne widzenie trwało jakiś czas. Wołam do dzieci - Patrzcie, patrzcie! Serce Jezusa!

      Niestety nikt nie widział tego, co ja widziałem. Na drugi dzień udałem się z mamą do proboszcza. Zignorował to co mówiłem. Powiedział, że pewnie mi się coś przewidziało, że może był to latawiec.

      Gdyby to był latawiec to dzieci bygo widziały. Zrozumiałem wtedy, że nie każdy ksiądz wierzy w cudowne objawienia. To zachwiało moją wiarą po raz pierwszy.

      Miałem 13 lat, kiedy w styczniu, po szpitalnych badaniach ojca, dowiedziałem się od mamy, że ojciec umrze w czerwcu. Prosiłem Boga nie o to, żeby mi ojca nie zabierał ale żeby ojciec przeżył czerwiec. Ojciec zmarł w czerwcu. Lekarz, na pół roku wcześniej, potrafił określić czas odejścia ojca a Bóg zignorował moje dziecięce prośby.
      To zachwiało moją wiarą po raz wtóry.

      W czerwcu 72 r. ukończyłem studia. We wrześniu dowiedziałem się, że mama odejdzie za kilka miesięcy. Także zmarła na raka. Zostałem się, jako głowa rodziny z dwoma młodszymi siostrami. Zarabiałem 2 tys. zł.

      Kiedy nadszedł czas pogrzebu, udałem się do księdza, żeby odprowadził zwłoki na cmentarz. Zażądał zapłaty z góry. Nie miałem pieniędzy. Kasę na trumnę musiałem pożyczyć. W Tarnowie nie mieliśmy rodziny. Ksiądz z kościoła Misjonarzy, odmówił posługi mojej matce, która mimo biedy na tacę dawała datki. Dla tego księdza była ważna tylko kasa. Tego było już dla mnie za wiele.

      Od tego czasu żadko kiedy uczestniczę w kościelnych obrzędach.

      Usuń
  5. Panie Michalski, pierwszy punk programu może Pan spokojnie wykreślić. Sam Pan widzi jaki efekt daje kontakt z ludźmi za pomocą internetu. Blisko tysiąc wejść dziennie a na debacie 5 osób. Jak by Pan się dogadał z szanownym naszym ks. proboszczem i ogłosił debatę na ogłoszeniach parafialnych to by miał Pan co robić na debacie, albo co lepsze, zamówił mszę za ks. Z. S. Felicjańskim to pomimo Pana "uczciwszej" i mądrej wersji ateizmu, został by Pan kandydatem numer 1.
    I cała ta część co z internetu nie korzysta zrobiła by więcej niż tysiąc wejść na Pana stronę.
    btw. to samo zrobił nasz "wszech-kochany" obecny wójt.
    Co z tego wynika, bez tej sitwy jak to Pan określa ciężko cokolwiek zdziałać, czy to prywatnie, czy w biznesie, czy o zgrozo nawet społecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimie!

      Swoją kandydaturę na Sołtysa zgłosiłem dlatego, bo wstyd mi, że przyszło mi żyć w społeczności, która obawiając się “własnego cienia” nie jest w stanie wystawić kontr-kandydata na sołtysa bez zezwolenia władz świeckich i/lub duchownych.

      Społeczność ołpińska, prawie w 100% katolicka, oddaje cześć krzesłu, na którym siedział Karol Wojtyła w 72 r. a nie jest w stanie pójść za Jego nauką - “Nie lękajcie się”.

      Także nie lękajcie się być ludźmi wierzącymi w godność i wolność człowieka, stworzonego na wzór i podobieństwo Boga.

      Nie startuję po to, żeby tworzyć sitwę z Panem, Wójtem czy Plebanem. Nie chodzi mi o to, żeby tworzyć nową sitwę a o to, żeby dać pełnoletnim, dojrzałym wyborcom szansę wyboru. Nie wszystkim wyborcom, tylko tym, którzy są zdolni do samodzielnego myślenia.

      Ktoś, kto nie jest w stanie podjęć samodzielnie decyzji w sprawie uczestnictwa w procesie wyborczym, w tym, w sprawie wyboru sołtysa czy prezydenta jest niezależnie od wieku osobą niedojrzałą, niepełnoletnią - niepełnosprawnym obywatelem. Niepełnosprawnych obywateli w naszym państwie i gminie jest niestety prawie 50%. Na nich nie ma co liczyć.

      Nie podzielam Pani/Pańskiej opinii, jeśli idzie o środki służące do komunikacji społecznej. Ambona powinna służyć, przede wszystkim do głoszenia Słowa Bożego a nie do ogłaszania informacji związanych z działalnością świeckiej administracją.

      Na Pani/Pańskim przykładzie widać, że nie do wszystkich dotarł fakt, że Internet w 2015 r. to powszechny środek komunikacji między ludźmi. W godzinę po nieodbytej Debacie odnotowałem 226 wejść. Zainteresowanie większe niż obecność na wiejskich zebraniach. To, że na Debatę przyszło tylko 5 osób to nie “wina” Internetu a braku obywatelskiej postawy i/lub obawy przed ujawnieniem swojego stosunku do rządzącej sitwy.

      Wybory Sołtysa to nie wybory a plebiscyt. W tym plebiscycie społeczność opowie się za utrzymaniem sitwy bądź za jej usunięciem. Po ilościach głosów na Gabryela dowiemy się jak liczna jest sitwa a głosy oddane na mnie, zaświadczą o tym, ile osób ma dość tej bolszewickiej (zakłamanej) “wadzy” i pragnie zmiany.

      Poza tym wszystko w rękach Boga. Jeśli Bóg dopuści to i z kija wypuści.

      Usuń
  6. Panie Michalski mój głos Pan ma i mojej rodziny

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Michalski ...jest OK może wreszcie coś ci mieszkańcy gminy Szerzyny zaczną myśleć.....trochę to dla nich trudne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Panie Michalski - wielki szacunek dla Pana! - mój i mojej Rodziny głos także Pan ma...

    OdpowiedzUsuń