wtorek, 3 lutego 2015

Kto podpalił stodołę?

To pytanie, ciśnie się samo, nie tylko na "moje usta". Z uwagi na fakt, że nikt nikogo nie załapał “na gorącym uczynku” pytanie, póki co, pozostaje bez odpowiedzi. Z drugiej strony, wziąwszy pod uwagę okoliczności i dowody odpowiedź brzmi - ten kto miał motywację, bardzo silną motywację, bo za tego rodzaju przestępstwo grozi długoletnie więzienie.

Z całą pewnością można powiedzieć, że nie uczyniły tego ufo-ludki. Przyczyną pożaru nie był też nieszczęśliwy przypadek (np. piorun, zwarcie bądź samozapłon) czy też nieumyślne spowodowanie pożaru, np. przez bezmyślne rzucenie niedopałka papierosa.

Podpalenie, które miało miejsce 30 stycznia, to przemyślane, zaplanowane i precyzyjnie wykonane przestępstwo, mające na celu nie tylko zniszczenie mienia ale i unicestwienie życia. Wygląda na to, że w tym przestępstwie udział miało dwie lub więcej osób. Nawet jeśli jedna “wykonała zadanie” to w przygotowaniu musiało brać udział lub przynajmniej wiedzieć o tych planach kilka osób.

Co skłania mnie do takiego twierdzenia?


1. Bardzo dobre rozpoznanie terenu akcji.

Moje gospodarstwo oddalone jest o kilkaset metrów od drogi gminnej. Obok mojego domu, na co dzień, przechodzą tylko trzy osoby. Żadna z tych starszych samotnych osób, nie jest zdolna do popełnienia tak haniebnego czynu.

Przestępca musiał wcześniej dokonać rozpoznania terenu. Mógł to uczynić w dwojaki sposób - rozpytując ludzi bądź osobiście dokonać oglądu miejsca akcji. Wiedział, że do mojego gospodarstwa prowadzą dwie polne drogi, że mam trzy groźne psy i że główny wjazd na podwórko, prowadzi przez budynek gospodarczy (stodołę), która ma 4-ro częściowe drzwi oraz że górna para drzwi na ogół jest otwarta.

2. Staranne przygotowanie rekwizytów przestępstwa.

Przestępca przygotował dwie tabliczki, wydrukował dwa napisy oraz wykonał bliżej nieokreśloną liczbę kolców. Odnależiony został jeden ale jak słyszałem przez kolec została przebita opona wozu strażackiego z Ołpin, który jako pierwszy przejeżdżał przez mostek. Zabrał ze sobą także płyn zapalający, szmatę lub jakiś gałgan i zapalniczkę.

3. Sprawne wykonanie akcji.

Jak mogła przebiegać akcja podpalenia?

Około godziny 2:30 wykonawca zadania wraz z kierowcą pojawili się samochodem na drodze gminnej w pobliżu mojego gospodarstwa. Pierwszą tabliczkę wetknęli na drodze, której nie używam ale którą mogła przybyć do pożaru OSP z Szerzyn. Być może wbił w ziemię kolce (na tej drodze kolca jeszcze nie znaleziono) po czym przejechali drogą gminną do wjazdu na moją posesję. Tabliczkę wetknęli, na drugiej od gminnej drogi działce i podjechali pod stodołę.

Samochodem wykonali zwrot w kierunku ucieczki. Jeśli górna para drzwi nie była otwarta to ją otworzyli. Czasami nawet podmuch wiatru potrafi ją otworzyć. Kierowca siedział w samochodzie gotowy do odjazdu. Podpalacz, ponad zamkniętą na skobel i metalowy pręt dolną parę drzwi, chlusnął łatwo palnym płynem na samochód stojący 1,5 m od drzwi i na ściany z desek, po prawej i lewej stronie samochodu.

Nasączył przygotowaną wcześniej szmatę i podpalił zapalniczką. Szmata buchła ogniem. Upuścił zapalniczkę. Znaleziono ją później w pobliżu drzwi stodoły. Płonącą szmatę rzucił na stojący za drzwiami samochód. Po czym wskoczył do samochodu wspólnika i odjechali.

Zatrzymali się jeszcze na chwilę na mostku, przez który później musiały przejeżdżać samochody straży. Podpalacz wyszedł z samochodu i rozpoczął wbijać w ziemię przygotowane kolce.

Psy zaczęły szczekać. W domu zaświeciło się światło.

W pośpiechu wsiadł do samochodu i szybko odjechali. Trzeba było się spieszyć, żeby nie spotkać po drodze nadjeżdżających straży. Sprawcy mieli do wyboru trzy kierunki ucieczki: na wschód przez ołpińskie Podlesie do Szerzyn, na północ przez Ołpiny na Swoszową lub Żurową oraz na zachód przez Sikorówkę i Teresin w kierunku Binarowej lub Rzepiennika.

Tak mogła ale nie musiała przebiegać akcja podpalenia stodoły.

Trudno jednak sobie wyobrazić, że podpalacz przyszedł pieszo z całym bagażem akcesoriów. Po czym, na piechotę, opuścił miejsce zdarzenia. Chociażby z obawy przed psami, musiał przybyć na miejsce jakimś pojazdem.

Mam nadzieję, że Policja sprawdzi monitoringi w newralgicznych punktach wsi Ołpiny i Szerzyny, w przedziale czasowym pomiedzy 2:15 a 2:45. W tym czasie, nieznani sprawcy przybyli i odjechali z miejsca przestępstwa.

Ze względu na to, że akcja podpalenia była przygotowywana przez dłuższy czas, ten kto to uczynił musiał być wyjątkowo mocno zmotywowany. Oczywiście, nie musiał sam osobiście dokonać podpalenia. Mógł kogoś “wynająć”. Jednak motywacja tej osoby lub osób  musiała być wyjątkowo silna.

Biorąc powyższe pod uwagę mam dwie robocze hipotezy.

Oto pierwsza.

Wnioskując z treści komentarzy (tych opublikowanych i nie) oraz treści anonimowej pogróżki, moje podejrzenie o sprastwo tego czynu, w pierwszej kolejności, pada na krąg ludzi, którzy w ostatnich wyborach samorządowych utracili “władzę" a z nią pieniądze.

Zwycięswto Gotfryda w ostatnich wyborach, niektóre osoby przypisują, słusznie lub nie, dyskusjom prowadzonym na tym blogu. Osoby, które utraciły “władzę" i pieniądze mogą we mnie upatrywać głównego sprawcę swej sromotnej porażki. Komuś z nich, mógł więc wpaść do głowy ten szalony pomysł - podpalić Strażnika.

Druga hipoteza to taka, że ktoś, kto był świadom powyższego napięcia dotyczącego utraty władzy, skorzystał z okazji i dokonał porachunku ze mną za swe “krzywdy” z przeszłości.

Otóż, dobrych kilka lat temu, pewna rodzina mieszkająca w pobliżu, obrażona śmiertelnie na mnie, za to, że wypowiedziałem im harendę oraz nie chciałem bezpłatnie wydzierżawić im mojej ziemi, postanowiła mnie z Ołpin przegnać. Doszło do tego, że syn, nota bene ołpiński druh, usiłował mnie, podżegany przez matkę, rozjechać traktorem na mojej działce. Sprawy przeniosły się w końcu do sądu. Po którejś z kolei,  przegranej przez nich sprawie, zostaliśmy wraz z żoną, przez świątobliwą matronę rodu, pobici na terenie sądu. Skutkiem pobicia, moja żona doznała wylewu w oku. Po kilku operacjach, żona straciła na zawsze wzrok.

Spraw sądowych z tą rodziną było wiele. Najwyższy wyrok jaki otrzymali to, w drugiej instancji, 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Termin zawieszenia wyroku  pewnie już upłynął. Jeśli oni dokonali tego karygodnego czynu, to rozpoznawać terenu nie musieli, znali go doskonałe, bo niejednokrotnie mnie, po mojej posesji ścigali.

Jednak z uwagi na fakt, że przez wiele ostatnich lat, nie doszło z ich strony do żadnej napaści, tę hipotezę wymieniam w drugiej kolejności.

Poza tym, nikogo innego, nie podejrzewam o dokonanie tego karygodnego czynu. Tylko jeden Bóg raczy wiedzieć, kto tego dokonał. Policja natychmiast wszczęła dochodzenie w sprawie. Należy żywić nadzieje, że odnajdzie sprawcę lub sprawców.

Jeśli ktoś z czytających ma jakąś wiedzę lub podejrzenia dotyczące sprawy podpalenia, to proszę poinformować Piotra Kowalskiego z Policji w Tuchowie, numer tel. 14-652-5877

PS.

Dwóch Anonimowych komentatorów sugeruje mi, że to ja dokonałem podpalenia  swego samochodu. Panowie, jeśli macie jakieś dowody, to proszę dzwonić na powyżej podany numer telefonu.

Jeden z nich dziwi się, że komuś chciało się wkopywać kolce “w zamarzniętą kamienistą drogę”. A mnie dziwi, skąd wiesz dupku, że prowadząca do mnie droga, była tego dnia zamarznięta i kamienista? Kiedy to byłeś na tej drodze lub kto ci o tym powiedział?

Drugi dureń sugeruje, że znaleziony kolec, to moje “szydło zrobione ze szprychy”. Szydło to wyjdzie z wora, jeśli prokuratura zezwoli a będę się tego domagał, na ustalenie IP komputerów, przynajmniej niektórych Anonimowych komentatorów.  

Do dziś, wstrzymałem przed publikacją 206 komentarzy. Spora część tych komentarzy pisana jest pewnie, przez te same osoby. Kto wie, czy właśnie wśród nich, nie znajduje się sprawca lub sprawcy podpalenia.

2 komentarze:

  1. Wiem dupku bo sam je wyciągałem z drogi żebyśmy opon w samochodzie strażackim nie przebili. W łeb skurwielu sobie wbij kolce a nie w droge

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłamiesz! Nie udawaj strażaka.

      Rozmawiałem dziś z Gabryelem.Twierdzi, że żaden z druhów nie wyciągał kolców z drogi.

      Pewnie ci się pomyliło wyciąganie kolców z wbijaniem.

      Kiedy prokuratura ustali IP twojego kompa - będziesz miał okazję złożyć obszerne wyjasnienia.

      Usuń