środa, 21 grudnia 2016

Strugała vs Gotfryd - runda II

21 listopada 2016 r. około godz. 12:30 w sali nr 7 Sądu Rejonowego w Tarnowie zapadł  wyrok uniewinniający Alfreda Strugałę od zarzucanego mu czynu z publicznego oskarżenia złożonego w związku z zawiadomieniem/donosem złożonym przez Grzegorza Gotfryda.


W związku z powyższym, publikuję pismo Strugały zatytułowane PISMO w SPRAWIE ZDARZENIA Z DNIA 22 LUTEGO 2016 R. złożone w tej sprawie przed pierwszą rozprawą.


Na druga rozprawę, po której sędzia ogłosił wyrok, Strugała wezwał na świadków sześciu pracowników Urzędu Gminy, z których żaden nie poświadczył “wyssanych z brudnego palca” zarzutów Gotfryda.
  
Dzięki zgromadzonemu materiałowi dowodowemu, w tym załączonym nagraniu zdarzenia oraz zeznaniom świadków powołanych przez obwinionego Sąd uniewinnił Strugałę.


I tym razem Gotfrydowi nie powiodła się próba fałszywego oskarżenia. Za złożenie niezgodnego z prawdą zawiadomienia grozić mu może kara do 2 lat pozbawienia wolności. Pozew może złożyć Policja i/lub Strugała.


Tu link do nagrania, którego dokonał Strugała:


Poniżej treść pisma złożonego przez Strugałę, pisma wyjaśniającego okoliczności oraz analizującego zdarzenie z dnia 22 lutego 2016 r.


Sąd Rejonowy w Tarnowie
II Wydział Karny Sekcja d/s Wykroczeniowych
ul. Dąbrowskiego 27
33-100 Tarnów


Sygn. akt: II W 2838/16


Obwiniony:
Alfred Strugała


PISMO w SPRAWIE
ZDARZENIA Z DNIA 22 LUTEGO 2016 R.

Wysoki Sądzie,
korzystając z przysługującego mi prawa do obrony, w jego materialnym ujęciu, dnia 8 sierpnia 2016 r. skorzystałem z uprawnienia do przejrzenia akt sprawy.


Dnia 8 sierpnia 2016 r. złożyłem także wnioski dowodowe:
1. dostarczyłem na płytce CD, wykonane przeze mnie 3 minutowe nagranie video z przebiegu zdarzenia, które miało miejsce 22 lutego 2016 r. w sekretariacie Urzędu Gminy Szerzyny, którego do akt sprawy nie dołączyła Policja oraz
2. złożyłem wniosek o dowody z przesłuchania 6-ciu świadków, pracowników Urzędu Gminy Szerzyny.


Niniejszym pragnę ustosunkować się do zeznań czterech świadków powołanych przez Publicznego Oskarżyciela, analizując zdarzenie w świetle ich zeznań.


W zdarzeniu z dnia 22 lutego 2016 r. brało udział 5 osób łącznie ze mną.


OSOBY biorące udział w zdarzeniu to:


Grzegorz Gotfryd - wójt gminy Szerzyny, który od roku 2006, kiedy został Przewodniczącym Rady Gminy, utrudnia mi działalność handlową na terenie gminy.
Oto kilka przykładów:
1. Fałszywy donos Grzegorza Gotfryda do PINB w Tarnowie o rzekomej “samowolce budowlanej” mojego z żoną sklepu w Czermnej. Otrzymaliśmy nakaz rozbiórki sklepu. Nakaz został wycofany po interwencji Nadzoru Budowlanego w Krakowie.
2. Dyskryminujące nasz sklep ograniczenie godzin sprzedaży w niedzielę i święta - sprawa ze zgłoszenia Prokuratury stanęła przed WSA w Krakowie oraz NSA w Warszawie i okazało się, że Uchwała Rady Gminy Szerzyny, na której czele stał Grzegorz Gotfryd była pod wieloma względami niezgodna z prawem.
3. Przylegającą do naszego sklepu działkę 45 m², o której kupno  zabiegałem, celem rozbudowy i modernizacji sklepu w Czermnej, Grzegorz Gotfryd sprzedał w “wolnym przetargu” biznesmenowi z Tarnowa nazwiskiem Niedojadło, który z Wójtem Gotfrydem zawiera kontrakty na setki tysięcy zł., a który nawet gdyby chciał, nic na tej działeczce  nie może wybudować ze względu na obowiązujące przepisy. Przystąpił do przetargu, zapewne na prośbę wójta, żeby stworzyć pozór “szerokiego zainteresowania” oraz podbić mi cenę.  
4. Utrudnienia dotyczące prowadzenia działalności sklepu w Czermnej poprzez uniemożliwienie dostawy towaru od zaplecza sklepu. Niewielką gminną działeczkę, poprzedni wójt Kmiecik, wujek Gotfryda wydzierżawił koledze, członkowi miejscowej sitwy za 75 gr. rocznie, żeby uniemożliwić nam dostawę towaru. Obecnie Grzegorz Gotfryd udostępnił, temu kolesiowi wujka, tę gminną działeczkę bezpłatnie.
22 lutego 2016 r. przybyłem do Urzędu, po to żeby rozmawiać z wójtem na temat udostępnienia dojazdu do sklepu “Miś”. Grzegorz Gotfryd doskonale wiedział o czym chcę z nim rozmawiać. Rozmawialiśmy na ten temat jesienią 2015 r. ale sfinalizowanie rozmowy wójt odłożył na czas, kiedy nadejdzie termin wygaśnięcia umowy z dzierżawcą wujka, czyli początkiem marca 2016 r. To jest główny powód odmowy ze mną rozmowy, zwłaszcza kiedy zobaczył, że chciałem przebieg rozmowy zarejestrować.


TRZY POZOSTAŁE OSOBY ZDARZENIA:


Krystyna Ryndak - sekretarka wójta. Funkcję tę pełniła także za czasów poprzedniego wójta Kmiecika, wujka Gotfryda. Miła i sympatyczna pani z sąsiedniej gminy, wykonująca każde polecenie wójta bez “mrugnięcia okiem”.


Józef Biel - zatrudniony w ubiegłym roku przez Grzegorza Gotfryda Dyrektor Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej. Biel to były wójt gminy Gromnik. Jak głosi “gminna wieść” brat kolegi Gotfryda.


Dominik Wójcik - zatrudniony ostatnio przez Gotfryda mieszkaniec wsi Ołpiny, członek Zarządu OSP Ołpiny. Grzegorz Gotfryd jest członkiem Zarządu OSP Szerzyny oraz członkiem Prezydium Zarządu Oddziału Powiatowego ZOSP RP w Tarnowie. Dominik Wójcik cieszy się wyjątkowym zaufaniem wójta Grzegorza Gotfryda, gdyż ze zgłoszenia wójta w 2015 r. został powoływany do Gminnej Komisji Wyborczej po czym wybrany do pełnienia funkcji wiceprzewodniczącego GKW.   
Świadkami Oskarżyciela są osoby nie tylko podległe Grzegorzowi Gotfrydowi służbowo ale zawdzięczające mu zatrudnienie oraz utrzymujące z wójtem związki towarzyskie. Jakkolwiek fakt ten o niczym jeszcze nie przesądza ale należy go mieć na uwadze, słuchając zeznań świadków oskarżenia.


MIEJSCE zdarzenia.
Pokój na pierwszym piętrze budynku Urzędu Gminy Szerzyny, w którym mieści się sekretariat wójta, z którego jest wejście do gabinetu wójta. Zwykle drzwi do sekretariatu są otwarte na korytarz. Tak było i tego dnia.


CZAS zdarzenia.


Czas zarejestrowanego zdarzenia, obejmujący kulminantę zdarzenia  wynosi 3 minuty i 8 sekund.


Biorąc pod uwagę informacje z komputerowego wydruku Rejestru Interwencji Policji w Tarnowie, “godzina przyjęcia zgłoszenia - 12:03:00”, to kulminanta zdarzenia rozpoczęła się o 12:00 lub minutę do trzech minut po godzinie 12-tej w południe i trwała do godziny 12:03 lub 12:06.  


Interwencja policji w Urzędzie, na wezwanie Grzegorza Gotfryda rozpoczęła się w 6 minut po zgłoszeniu, o godz. 12:09, w poniedziałek, dnia 22 lutego 2016 r.


Poniedziałek to dzień w którym, jak czytamy na stronie BIP UG Szerzyny:
“Wójt Gminy przyjmuje interesantów w sprawach skarg , wniosków i interwencji w każdy poniedziałek w godz. 9:00 - 14:00  oraz w każdym innym czasie podczas obecności w Urzędzie.”


PRZEBIEG ZDARZENIA.


Jak wynika z zeznań światków oskarżenia oraz moich, w poniedziałek, dnia 22 lutego 2016 r. kilkanaście, kilkadziesiąt minut przed godziną 12-tą w południe, przybyłem po raz kolejny do sekretariatu w UG Szerzyny. Powodem przybycia, była dla mnie ważna sprawa a mianowicie sfinalizowanie rozmowy z wójtem na temat wydzierżawienia lub udostępnienia kilkudziesięciu metrów kwadratowych działki gminnej celem zorganizowania dostawy towaru do, mojego i żony, sklepu “Miś”.


Wójt, Grzegorz Gotfryd, doskonale wiedział z czym przychodzę. Rozmawialiśmy o tym kilka miesięcy wcześniej, ponadto w międzyczasie kilkakrotnie o tym przypominałem wójtowi. W marcu bowiem upływał termin skandalicznej umowy jaką zawarł poprzedni wójt Kmiecik, wujek Gotfryda, ze swym kolegą z Czermnej. Niewielką gminną działeczkę wydzierżawił swemu koledze za 75 gr. rocznie, co uniemożliwiało mi  dostawę towaru do sklepu “Miś” od strony zaplecza.


Zająłem miejsce w kolejce, oczekując na swoją kolej. Na krótko przed 12-tą w południe, na korytarzu, przed sekretariatem pojawili się dyrektorzy GZGK w Szerzynach, Józef Biel i Dominik Wójcik.


Kiedy gabinet wójta opuścił ostatni przede mną interesant, wójt zamiast poprosić mnie, następną w kolejce osobę, przywitał się ze mną ale do gabinetu zaprosił dyrektorów GZGK - Biela i Wójcika.


Takie postępowanie wójta zbulwersowałoby każdego. Zachowałem “zimną krew”. Uprzejmie acz stanowczo zauważyłem, że “teraz moja kolej”. Wójt odparł, że ma umówioną wcześniej naradę z dyrektorami GZGK.


Od tej chwili, istnieje obiektywny zapis tego zdarzenia.


Ja na to, że “poniedziałek to dzień zarezerwowany dla mieszkańców, na co wójt odparł - żebym “złożył pismo” i zamknął mi drzwi “przed nosem”. Odruchowo chwyciłem za klamkę, po to, żeby zapytać czy zostanę przyjęty po naradzie? Wójt przekręcił klucz w zamku a na dodatek, nie wiedzieć czemu, trzymał za klamkę.


Naocznymi świadkami a jednocześnie uczestnikami tego trwającego niewiele ponad 3 minuty zdarzenia były trzy osoby: sekretarka Krystyna Ryndak, wójt - Grzegorz Gotfryd oraz ja - Alfred Strugała.


Świadkowie Biel i Wójcik mieli okazję widzieć mnie, kiedy mijali mnie w sekretariacie oraz przez uchylone od gabinetu drzwi, zaledwie przez kilka sekund. Byli więc świadkami raczej zachowania wójta w gabinecie oraz tego co słyszeli przez zamknięte drzwi obite materiałem wyciszającym, o czym nie ma mowy w zeznaniach żadnego ze świadków.


Pierwsze słowa jakie zostały nagrane to moje pytanie: “Dlaczego mnie Pan nie przyjmie?” i odpowiedź Wójta - “Dlatego, że proszę o korespondencję pisemną …”.  Zapytałem: “Dlaczego? .. jest poniedziałek … ma Pan dzień przyjęć …”.


Wymiana powyżej zacytowanych zdań trwała zaledwie 6 sekund, po czym Gotfryd przymknął mi “przed nosem” drzwi do swego gabinetu, nie udzielając odpowiedzi.


Naturalnym a nawet bezwarunkowym odruchem w takiej sytuacji jest to, że ktoś komuś zamyka drzwi “przed nosem”, nie udzielając odpowiedzi, ten ktoś łapie za klamkę. Tak też bezwiednie uczyniłem.


Krystyna Ryndak, sekretarka zeznała:
...przed południem to był poniedziałek do sekretariatu przyszedł znany mi pan Strugała…
Ja go poinformowałam, że wójt jest zajęty i go nie przyjmie.
Po kilku minutach krzyczenia i szarpania za klamkę pan Strugała opuścił sekretariat…


Mimo, że to był poniedziałek, dzień przyjęć mieszkańców, sekretarka już za pierwszym razem, około 9-tej, zapewne na polecenie wójta poinformowała mnie, że wójt mnie nie przyjmie jeśli będę miał kamerkę.


Każdemu, kto obejrzy nagranie wątpliwym wyda się twierdzenie sekretarki, że Strugała przez “kilka minut krzyczy i szarpie klamkę”. Tak sytuację mogła opisać osoba wyjątkowo zestresowana, ze “zszarpanymi nerwami”.


Gdyż, jak widać na nagraniu, 2 razy delikatnie zapukałem do drzwi, 3 razy łącznie przez kilka sekundy nacisnąłem klamkę do gabinetu wójta. Po raz pierwszy w odruchu bezwarunkowym przez 1-2 sekundy, po raz drugi przez 1 sekundę w 1:22 minucie nagrania oraz przez 1-2 sekundy w 2:05 minucie nagrania. Czyli twierdzenie, że przez “cały czas szarpie klamkę” ma się nijak do stanu faktycznego. “Cały czas” to wójt mógł trzymać się bez powodu za klamkę, bo drzwi zamknął na klucz.


Przez połowę tego 3 minutowego nagrania wygłaszam monolog nie podnosząc głosu. Przez pozostały czas, z takim samym natężeniem głosu dyskutuję z sekretarką. Natężenie głosu obu uczestników dialogu jest na tym samym poziomie, wziąwszy pod uwagę fakt, że ja trzymam telefon przy sobie a sekretarka znajduje się w odległości 2-3 metrów od mikrofonu.  


W trakcie tego 3 minutowego nagrania kilka razy wypowiadam frazę “Panie wójcie!” w formie “wołacza”.


W języku polskim istnieje 7 przypadków deklinacji. Jednym z nich jest  “wołacz”, który służy do bezpośrednich zwrotów do adresata i charakteryzuje się specyficzną wzrastającą intonacją.


Wypowiedziana nawet szeptem fraza w formie “wołacza” może być określona “krzykiem”, choć z krzykiem, czyli mocnym natężeniem głosu ma niewiele wspólnego. Krzyk to bardzo donośne, głośne wołanie o co, kogo jak kogo ale mnie podejrzewać nie można, gdyż z natury mam głos niezbyt silny.  


Synonimami czasownika “krzyczeć” a jest ich 128., to m.in. “ogłaszać wszem i wobec”, “rozgłaszać”, “krytykować”, “mieć za złe”, “oceniać niepochlebnie”, “wytykać błędy”, “zarzucać”, “nawoływać”, “wzywać”.
Powtarzające się określenie świadków - “krzyk”, “krzyczał” - należałoby zastąpić jednym z powyższych czasowników


Inna grupa synonimów słowa “krzyczeć” to: “drzeć się”, “ryczeć”, “wrzeszczeć”, “lżyć”, “obrzucać obelgami”, “wyć” itp.
Po obejrzeniu nagrania trudno zarzucić mi, że “ryczałem”, “wrzeszczałem”, lżyłem”,“wyłem” lub “obrzucałem wójta obelgami”.
Zeznania w tym względzie złożą powołani przeze mnie świadkowie, urzędnicy pracujący w pokojach sąsiadujących z sekretariatem.


Józef Biel zeznaje, że ze swym zastępcą Dominikiem Wójcikiem czekali “...na korytarzu na przyjęcie wójta…”, zanim wezwała ich sekretarka.
W gabinecie “...prowadziliśmy rozmowy służbowe…”.
W pewnym momencie Strugała “...otworzył drzwi do gabinetu wójta…”.
Strugała “...ciągnął za drzwi…, “...wójt musiał trzymać klamkę…”,
W trakcie awantury wójt zadzwonił na policję.


Józef Biel nie jest naocznym świadkiem zdarzenia, z tego co zeznał wynika, że przebywał na korytarzu bądź w gabinecie “prowadząc rozmowy służbowe”. Mnie widział co najwyżej przez kilka sekund, kiedy wchodził do gabinetu wezwany przez sekretarkę oraz kiedy wójt a nie ja - “otworzył drzwi do gabinetu”.


Nie wiadomo dlaczego świadek twierdzi, że “wójt musiał trzymać klamkę”, skoro drzwi do gabinetu były zamknięte, na klucz.
Świadek Józef Biel nie podaje czy i co słyszał przez zamknięte, obite materiałem wyciszającym, drzwi? Nie wyjaśnia też na czym polegała “awantura” pomiędzy mną a wójtem, skoro wójt był w gabinecie a ja w sekretariacie rozdzieleni drzwiami. Z gabinetu nie dochodziły do mnie żadne dźwięki lub głosy. Ani ja ani pewnie sekretarka nie słyszeliśmy, kiedy wójt wzywał do pomocy “w trzymaniu klamki” dyrektora Wójcika ani kiedy dzwonił na Policję.


Dominik Wójcik zeznał: “...byłem z dyrektorem Bielem umówionym na spotkanie z wójtem…”, “...w trakcie spotkania w pewnym momencie drzwi do gabinetu się otworzyły…”, “...Strugała nalegał, nie chciał opuścić pomieszczenia, siłowo chciał wejść do gabinetu”, “...wójt już musiał trzymać, bo pan Strugała się dobijał”, “...Gdy wójt dzwonił na policję to ja musiałem trzymać za drzwi”.


Świadek Wójcik nie precyzuje, kiedy i w jakim celu umówili się z dyrektorem  Bielem na spotkanie z wójtem oraz dlaczego umówili się w poniedziałek o 12:00, kiedy wójt ten czas ma zarezerwowany dla mieszkańców. Kto i kiedy ustalił termin spotkania?
Świadek Wójcik nie precyzuje czego dotyczyło spotkanie i jak długo trwało, kiedy to drzwi do gabinetu “się otworzyły” a w nich pokazał się Strugała.
Świadek Wójcik nie wyjaśnia na czym polegała “siłowa” chęć wejścia, jak wyglądało “dobijanie się” do obitych materiałem wyciszającym drzwi i dlaczego “musiał trzymać za drzwi”. Kto go do tego zmusił? Wójt czy dyrektor Biel?  Świadek Dominik Wójcik nie podaje także czy i co słyszał przez zamknięte do gabinetu drzwi?


Najobszerniejsze jest zeznanie wójta Grzegorza Gotfryda, który wezwał Policję na pomoc.


Świadek Grzegorz Gotfryd pouczony o art. 233 § 1 KK, którego treść zrozumiał zeznał:
W trakcie spotkania w moim gabinecie z dyrektorem i zastępcą GZGK sekretarka poinformowała mnie, że od dłuższego czasu po Urzędzie chodzi pan Strugała próbując wejść do mnie do gabinetu i oczekuje w sekretariacie nie chcąc go opuścić.


Z powyższego wynika, że wójt przed rozpoczęciem spotkania z dyrektorami GZGK, które już trwało bliżej nieokreślony czas, nie miał pojęcia o tym, że “od dłuższego czasu” chodzę po Urzędzie, próbuję wejść do gabinetu wójta i oczekuję w sekretariacie, którego na wezwanie sekretarki nie chcę opuścić. Dowiedział się o tym od sekretarki.


Świadek Gotfryd nie wyjaśnia na czym polegała moja nieudana “próba wejścia do gabinetu” o której poinformowała go sekretarka oraz dlaczego nie miałem prawa oczekiwać w sekretariacie na rozmowę w wójtem.


W dalszym ciągu świadek Gotfryd zeznaje:
Wówczas ja wyszedłem do sekretariatu i poinformowałem pana Strugałę, że nie zostanie przyjęty, ze względu na umówione wcześniej spotkania. Jednocześnie poprosiłem go o opuszczenie sekretariatu, pod koniec rozmowy pan Strugała usiłował rozpocząć rejestrację tego wydarzenia telefonem komórkowym.


Z powyższego wynika, że to nie ja otworzyłem drzwi do gabinetu a wójt - “wyszedłem do sekretariatu”, co stoi w sprzeczności z zeznaniami świadka Wójcika, “...w trakcie spotkania w pewnym momencie drzwi do gabinetu się otworzyły…”.
Świadek Gotfryd zeznaje, że poinformował mnie, że mnie nie przyjmie i poprosił mnie o opuszczenie sekretariatu, choć poniedziałek, od 9:00 do 14:00, to dzień przyjęć interesantów w sprawie skarg i wniosków.   


Jak przebiegała dalsza część rozmowy i zdarzenia, które skłoniło wójta do wezwania o pomoc policji została zarejestrowana przeze mnie kamerą w telefonie. Od tego czasu każdy ma możliwość skonfrontować zeznania wójta z tym co zarejestrowała kamera.


W drugiej sekundzie nagrania
Strugała zadaje pytanie: “Dlaczego mnie Pan nie przyjmie?
Wójt odpowiada: “Dlatego, że proszę o korespondencję pisemną …”,
Strugała: Dlaczego? .. jest poniedziałek … ma Pan dzień przyjęć ...


Szósta sekunda nagrania:
Gotfryd nie odpowiadając na pytanie przymyka “przed nosem” Strugały drzwi.


Świadek Gotfryd zeznaje:
Następnie wróciłem do swojego gabinetu zamykając za sobą drzwi poczułem szarpnięcie tych drzwi celem ich otwarcia za mną.
Wówczas odwróciłem się zamykając drzwi i przytrzymując klamkę od wewnątrz.
Szarpnięci” trwało 1 sekundę, gdyż w 9-tej sekundzie nagrania słychać moje pukanie we framugę drzwi do gabinetu. Cały czas trzymam w lewej ręce telefon.
Gotfryd, kiedy poczuł “szarpnięcie”, odwrócił się i “zamknął drzwi” na klucz (co słyszałem) i trzymał klamkę.
Nie ma żadnych wątpliwości, że przez następną minutę klamki nie dotykam, gdyż od 18 sekundy nagrania “widać klamkę” do gabinetu wójta.


Po raz drugi naciskam na klamkę w 1 minutę i 13 sekund później, w 1:22 minucie nagrania, nie dłużej niż przez 1-2 sekundy.


Po raz trzeci i ostatni naciskam na klamkę w 2:05 minucie nagrania nie dłużej niż przez 1-2 sekundy.


Łącznie naciskałem delikatnie, jedną ręką, na klamkę do drzwi gabinetu wójta nie dłużej niż 5 sekund. Mimo tego, świadek Gotfryd pouczony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań twierdzi:


Przez około 5 minut trzymałem klamkę, którą cały czas szarpał pan Strugała próbując wtargnąć do środka. Przy tym stosował nieproporcjonalną siłę, gdyż nie mogłem utrzymać drzwi zamknięte. W  trakcie tego zdarzenia pan Strugała głośno krzyczał chcąc, żeby go wpuścić.
Poprosiłem dyrektora Wójcika aby trzymał drzwi, a ja w tym czasie telefonicznie powiadomiłem Komendanta KP Tuchów Jerzego Polczyka…
Alfred Strugała próbował jeszcze przez około 10 minut wtargnąć do środka jeszcze przez około 10 minut szarpiąc za drzwi.


Moja trzykrotna próba uchylenia drzwi do gabinetu, nie trwająca łącznie dłużej niż 5 sekund, w okresie 2 minut,  w zeznaniach świadka Gotfryda powiększona została aż 180 razy, do “15 minut szarpania za drzwi”.
  
Z Rejestru Interwencji Policji, który załączam wynika, że od złożenia zawiadomienia policji przez Grzegorza Gotfryda (12:03) do interwencji w budynku Urzędu Gminy Szerzyny (12:09) minęło zaledwie 6 minut.


Perfidnym kłamstwem jest twierdzenie świadka Gotfryda, że “W związku z tym, że cały incydent trwał wraz z oczekiwaniem na policję trwał kilkadziesiąt minut musiałem odwołać kolejne spotkania.
O tym, że Gotfryd złożył niezgodne z prawdą zawiadomienie powiadomiłem policję w Tuchowie, dołączając nagranie. Postępowanie z mojego zawiadomienia zostało umorzone.

Oskarżyciel Publiczny - Komendant Komisariatu Policji w Tuchowie


Wniosek o ukaranie z dnia 12 lipca 2016 r. sporządził dzielnicowy Komisariatu Policji w Tuchowie Mariusz Wójcik a podpisał Komendant Komisariatu Policji w Tuchowie Jerzy Polczyk, przed swoją oficjalną nominacją z dnia 18 lipca 2016 r. na zastępcę Komendanta Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.


Na uwagę zasługuje fakt, że we Wniosku o ukaranie brak doręczonego przeze mnie nagrania z przebiegu zajścia oraz że czynności sprawdzające trwały ponad 4 miesiące. Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia zaleca, choć nie obliguje, żeby czynności zakończyć w terminie miesiąca. Gotfryd składał zeznania końcem czerwca 2016 r.


Wniosek do Sądu trafił dopiero 12 lipca 2016 r. na 6 dni przed opuszczeniem przez komendanta Jerzego Polczyka, posterunku w Tuchowie.


Nie dziwi mnie to bardzo, gdyż Komendanci Policji w Tuchowie nie jeden raz dali przykład, że bezkrytycznie i bez należytej staranności podchodzą do zawiadomień Wójta Gminy Szerzyny.


Za przykład niech posłuży wniosek o ukaranie Lech Michalskiego z 2010 roku. Wójt gminy Szerzyny, Stanisław Kmiecik, wujek obecnego wójta Grzegorza Gotfryda, powiadomił Policję, że Michalski zniszczył mu plakat wyborczy wartości 1 zł.


Mimo, że żaden ze świadków powołanych przez Oskarżyciela tego, nawet w zeznaniach na policji, nie potwierdził, Komendant Policji złożył wniosek o ukaranie.
SSR Andrzej Skowron z braku dowodów zniszczenia plakatu wymierzył Michalskiemu karę “za zaśmiecanie”, gdyż przyklejony w innym miejscu na tablicy plakat spadł na ziemię. Michalski złożył odwołanie do Sądu Okręgowego, który skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Tym razem SSR Piotr Henicha, po przesłuchaniu świadków wydał wyrok uniewinniający.


Widać, że ani Komendanci Policji w Tuchowie ani Wójtowie w Szerzynach  nie wyciągnęli wniosków z tej kompromitującej organa władzy lekcji. Miejscowe społeczeństwo takich “wpadek” jednak nie zapomina.

Reasumując.


Według wójta Grzegorza Gotfryda, głównego świadka oskarżenia oraz przytakujących mu w swych zeznaniach podwładnych, zdarzenie z 22 lutego 2016 r. miało następujący przebieg.
1. Strugała przybył do sekretariatu, kiedy w gabinecie wójta od jakiegoś czasu odbywała się narada z dyrektorami GZGK.
2. Mimo, że sekretarka powiadomiła Strugałę, że wójt go nie przyjmie Strugała otworzył drzwi do gabinetu, krzycząc na wójta a kiedy ten oznajmił mu, że go nie przyjmie, gdyż ma naradę i zamknął drzwi, Strugała siłą próbował wywarzać drzwi i wtargnąć do gabinetu, krzycząc przy tym “jak opętany”, bo wywołało to u wójta i dyrektorów takie przerażenie, że Gotfryd zadzwonił na policję z prośbą o pomoc a dyrektora Wójcika poprosił o trzymanie klamki drzwi, gdyż Strugała cały czas przez 15 minut napierał na drzwi usiłując je siłowo otworzyć, szarpiąc za klamkę.
3. Według Gotfryda awantura Strugały polegająca na krzykach i siłowej próbie otwarcia drzwi do gabinetu trwała kilkadziesiąt minut, zanim na ratunek trzymającym drzwi mężczyznom, nie przybyła policja.


Według mnie, co w znaczej części potwierdza moje nagranie, zdarzenie z dnia 22 lutego 2016 r. miało zupełnie inny przebieg.


1. Tego dnia, po raz pierwszy do sekretariatu przybyłem około godz. 9-tej. Sekretarka poinformowała mnie, że jeśli będę miał kamerkę to wójt mnie nie przyjmie.
2. Po raz kolejny przybyłem do sekretariatu około 11:45, kiedy w gabinecie wójta przebywał ostatni, przede mną interesant. Za mną w kolejce nie było już nikogo. Kamerki nie trzymałem w ręku.
3. Na kilka, kilkanaście minut przed 12-tą, na korytarzu przed drzwiami do sekretariatu pojawili się dyrektorzy GZGK - Biel i Wójcik.
4. Kiedy ostatni przede mną w kolejce interesant opuścił gabinet, wójt wyszedł do sekretariatu, przywitał się ze mną, po czym poprosił do gabinetu dyrektorów stojących na korytarzu przy drzwiach otwartych do sekretariatu.
5. Wówczas zaprotestowałem mówiąc, że teraz moja kolej, na co wójt odparł, że ma umówioną naradę z dyrektorami. Po tej odpowiedzi wójta, wyjąłem telefon i włączyłem kamerkę.
6. Ponowiłem pytanie. Wójt tym razem odpowiedział, że mam napisać pismo, po czym zamknął mi drzwi przed nosem i przekręcił klucz w zamku.
6. Cała ta moja rzekoma “awantura” podczas której domagałem się odpowiedzi wójta na pytanie: Czy zostanę tego dnia przyjęty?, trwała zaledwie 3 minuty i 8 sekund. W tym czasie dwa razy zapukałem we framugę drzwi oraz trzy razy nacisnąłem klamkę, próbując uchylić drzwi i poinformować wójta że będę czekał. W tym czasie sekretarka kilkakrotnie mówiła mi, że nie mam na co czekać, gdyż wójt ma naradę i mnie nie przyjmie.
7. Na końcu poprosiłem sekretarkę, żeby zadzwoniła do wójta i umówiła spotkanie wójta ze mną. Ponieważ sekretarka na moją prośbę nie zareagowała, opuściłem sekretariat i budynek Urzędu Gminy.


Wójt Grzegorz Gotfryd nie chce przyjąć do wiadomości, że jego obowiązkiem, jest służyć mieszkańcom a nie utrudniać im życia.
Gotfryd “w oczy” mówi jedno a robi co innego, dlatego boi się rejestracji rozmów, o czym przekonał się niejeden z mieszkańców. Dla przykładu, przed wyborami obiecywał, że wprowadzi video relacje z sesji Rady Gminy - nie wprowadził, a kiedy taka Petycja została złożona przez jednego z mieszkańców - udzielił odpowiedzi odmownej.


Grzegorz Gotfryd składając na policji niezgodne z prawdą zawiadomienia nadużywa pozycji wójta celem dyscyplinowania ludzi krytycznie oceniający jego działaniach jako urzędnika i człowieka. Za składane przez wójta  nieuzasadnione zawiadomienia oraz składanie niezgodnych z faktami zeznań, policja nie kwapi się pociągnąć Gotfryda do odpowiedzialność karnej.


Złożone przeze mnie zawiadomienie o tym, że wójt bez uzasadnionego powodu pomówił mnie o niewłaściwe zachowanie w dniu 22 lutego 2016 r., mimo, że dostarczyłem dowód w postaci nagrania, zostało umorzone.


Zeznanie świadka Grzegorza Gotfryda, wójta Gminy Szerzyny, przypominające zeznanie egzaltowanej panienki, oparte na kłamstwach, będące pomówieniem stało się jednak podstawą do wniesienia wniosku o ukaranie mnie, przez byłego już Komendanta Policji w Tuchowie Jerzego Polczyka.


Wierzę, że niezawisły Sąd, po przeprowadzeniu dowodów, uniewinni mnie od zarzucanego mi czynu, a świadkowie składających fałszywe zeznania zasiądą na ławie oskarżonych.     


Alfred Strugała        


Załącznik:

  1. Trzy stronicowy wydruk z Rejestru Interwencji Policji w Tarnowie,
  2. Stenogram dowodu w postaci video klipu, nagranego 22 lutego 2016 r. w sekretariacie gminy Szerzyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz