sobota, 19 listopada 2016

Gotfryd ponownie próbuje łamać prawo dostępu do informacji publicznej.

Nie po raz pierwszy, Wójt Gminy Szerzyny, były działacz PO na szczeblu powiatu i “chłopiec Waldka” - członek zarządu OSP na szczeblu gminy i powiatu, Grzegorz Gotfryd próbuje łamać prawo dostępu do informacji publicznej, pragnąc ukryć informacje dotyczące umów - Komu? Za co? i Ile płaci?

WSA w Krakowie w orzeczeniu z dnia 4 października 2016 r. uchylając zaskarżoną przeze mnie decyzję Wójta odmowy udostępnienia skanów umów za rok 2015 r., podtrzymaną przez SKO w Tarnowie, w uzasadnieniu pisze: “Jednakże, jak słusznie podniósł skarżący, czasochłonność oraz trudności organizacyjno-techniczne jakie wiążą się z przygotowaniem informacji publicznej, nie mogą zwolnić zobowiązanego podmiotu z obowiązku udostępnienia informacji publicznej

Oczekując na uprawomocnienie się Wyroku, o którym mowa powyżej,
4 listopada 2016 r. złożyłem wniosek o udostępnienie skanu umów zawartych w okresie 3 miesięcy tego roku, od 1 maja do 31 lipca 2016 r.

18 listopada 2016 r. otrzymałem od Wójta powiadomienie o ustaleniu wysokości opłaty za sporządzenie wnioskowanej informacji.  Treść powiadomienia przygotował Główny Specjalista d/s organizacyjno- prawnych, Grzegorz Ciombor.

Za sporządzenie 33 skanów umów Wójt żąda opłaty w wysokości 167,75 zł.

Wójt powiadamia mnie, przywołując treść art. 15 ust 2, że: “Udostępnienie informacji zgodnie z wnioskiem następuje po upływie 14 dni od dnia powiadomienia wnioskodawcy, chyba że wnioskodawca dokona w tym terminie zmiany wniosku w zakresie sposobu i formy udostępnienia informacji albo wycofa wniosek.”

W następnym akapicie czytamy: “Wniesienie opłaty należy dokonać”  w kasie gminy lub na konto bankowe Urzędu Gminy “w terminie 14 dni od daty doręczenia niniejszego obciążenia.

Proszę zauważyć, że przesłane mi “powiadomienie”, w tym miejscu nazwane jest “obciążeniem”. Czy przesłane mi pismo jest “powiadomieniem” czy też “obciążeniem”? W słowniku synonimów pod hasłem “obciążenie” czytamy: «zobowiązanie, zwłaszcza finansowe, nałożone na kogoś».

Po czym groźba.W przypadku zwłoki w uregulowaniu należnej opłaty, opłata ta będzie podlegać egzekucji w trybie przepisów ustawy z 17 czerwca 1966 r. o postępowaniu egzekucyjnym w administracji oraz naliczone zostaną odsetki ustawowe z tytułu nieterminowego uregulowania należności.”

Na zakończenie informacja: “Wójt Gminy Szerzyny nie dysponuje umowami zawartymi przez Dyrektorów jednostek organizacyjnych.

Skoro Wójt “nie dysponuje”, to niech zwróci się do Dyrektorów o przysłanie mu skanów umów, które Dyrektorzy zawarli w okresie od 1 maja do 31 lipca. Dyrektorzy, to przecież osoby podległe służbowo Wójtowi. No, chyba, że w naszej gminie jest inaczej. Wójt podlega służbowo powołanym przez siebie Dyrektorom.

Gotfryd w lipcu br. ustanowił nowe stanowisko pracy. Obok stanowiska Radcy Prawnego utworzył Samodzielne Stanowisko Głównego Specjalisty d/s organizacyjno-prawnych, na którym to stanowisku zatrudnił Grzegorza Ciombora. Ciombor nie jest radcą prawnym ani adwokatem. Nie stanowi też części personelu związanego z obsługą prawną Urzędu. Czyli - “Ni pies ni wydra, coś na kształt świdra”.

Wygląda na to, że nowe stanowisko utworzono po to, żeby Radca Prawny Jolanta Bosak-Szkotnik nie musiała podpisywać się pod kretyńskimi odpowiedziami Wójta na składane przeze mnie petycje i wnioski o dostęp do informacji publicznej.

O umiejętnościach powołanego doradcy prawnego Wójta najlepiej świadczy w/w powiadomienie z 18 listopada br. przesłane w odpowiedzi na mój wniosek o udostępnienie skanu umów.

Link do treści powiadomienia:

Takie pismo mógł spłodzić albo niezbyt kumaty student pierwszego roku prawa albo ktoś, kto zna obowiązujące przepisy ale na usilną prośbę zleceniodawcy (wójta) licząc na to, że wnioskodawca nie ma “zielonego pojęcia” o przepisach, usiłuje poprzez matactwo i próbę zastraszenia kosztami, uniemożliwić lub opóźnić dostęp do, z zasady przecież bezpłatnej, informacji publicznej.

Ciombor, z upoważnienia Wójta, nie odmawia udostępnienia skanu umów, zapewne zna już treść orzeczenia WSA z 4/10/2016 ale powiadamia mnie, że z udostępnieniem żądanych informacji będą wiązały się koszty.

Gdyby na tym poprzestał, to nie można by było mu nic zarzucić, gdyż powiadomienie to powiadomienie, które do niczego nie zobowiązuje.

Pierwszy poważny zarzut dotyczy tego, że przed udostępnieniem żądanej informacji, Ciombor wylicza koszty i sugeruje, że informacje nie zostaną przesłane, jeśli wnioskodawca nie uiści opłaty w wysokości 167,75 zł. za skany 33 umów przesłanych bezpłatną pocztą elektroniczną, czyli średnio 5,08 zł za jeden skan umowy.

Ciekawe ile Wójt zażąda za przesłanie skanów wszystkich umów zawartych w 2015 r.?

W świetle obowiązujących przepisów udostępnienie informacji publicznej nie może być uzależnione od pierwotnego uiszczenia opłaty, gdyż z samej zasady, informacja publiczna jest bezpłatna, choć przepisy w określonych przypadkach umożliwiają, choć nie obligują, do uiszczenia opłaty związanej z dodatkowymi kosztami.

Główny specjalista od odpowiedzi na wnioski dotyczące informacji publicznej powinien jednak wiedzieć, że koszty pracy nie są kosztami dodatkowymi.

Tak więc obliczanie czasu potrzebnego na przygotowanie kopii umów, które będą skanowane i mnożenie tego przez 26,13 zł. (koszt wynagrodzenia  za godzinę pracy gminnego pracownika) nie jest ani potrzebne ani uzasadnione. Jedyna korzyść z tej informacji to ta, że mieszkańcy gminy dowiedzieli się ile kosztuje nas godzina pracy urzędnika zatrudnionego na stanowisku inspektora. Jeśli pomnożyć 26,13 zł. przez 180 godzin miesięcznie to otrzymujemy kwotę 4,703 a tę kwotę  przez 12 miesięcy, to roczne wynagrodzenie inspektora kosztuje nas 56,440.

Z zasady informacja publiczna jest bezpłatna i powinna być udostępniona bezpłatnie w BIP lub na wniosek. W określonych przypadkach podmiot udostępniający informację może choć nie musi żądać zwrotu dodatkowych kosztów związanych z udostępnieniem informacji.

Gdybym, dla przykładu, żądał przesłania informacji kurierem na nośniku w postaci pendrive, to Wójt mógłby mnie obciążyć zarówno kosztami przesyłki kurierskiej jak i nośnika ale dopiero po przesłaniu żądanych informacji.

W przypadku, z którym mamy do czynienia, związanym z przesłaniem 33 skanów umów za pośrednictwem poczty elektronicznej, może mnie obciążyć, co najwyżej, kosztami kopii 33 stron, gdyż dane wrażliwe znajdują się zwykle na pierwszej stronie umowy, licząc po 8-10 gr za kopię, czyli od 2,64 zł. do 3,30 zł. Obciążający mnie “rachunek” może mi jednak wystawić dopiero po udostępnieniu informacji, tak mówią prawomocne orzeczenia sądowe.

Wyznaczenie kosztów winno nastąpić w formie aktu ustalającego obowiązki wynikające z prawa, a nie z “widzi mi się” wójta lub doradcy.  

Od tego „aktu” wnioskodawca, jeżeli nie zgadza się z wyznaczeniem kosztów lub ich wysokością, ma prawo w terminie 14 dni złożyć wezwanie do usunięcia naruszenia prawa.

Następnie, jeżeli Wójt nie uwzględni wezwania, wnioskodawcy  przysługuje prawo skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. No, i wówczas Sąd rozstrzyga sprawę opłaty.

Art. 15 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej przewiduje jedynie możliwość wyznaczenia kosztów udostępnienia informacji publicznej. Wystąpienie kosztów dodatkowych nie generuje automatycznie obowiązku opłaty.

W art. 12 ust. 2 czytamy:
Podmiot udostępniający informację publiczną jest obowiązany zapewnić możliwość:
  1)  kopiowania informacji publicznej albo jej wydruk lub
2) przesłania informacji publicznej albo przeniesienia jej na odpowiedni, powszechnie stosowany nośnik informacji.


Reasumując.
Przesłane przez Wójta powiadomienie jest moim zdaniem całkowicie bezzasadne. Powiadomienie ma na celu opóźnienie udostępnienia informacji o 14 dni lub jest próbą “zastraszenia” mnie kosztami i wiąże się z niczym nie uzasadnioną nadzieją organu, że wycofam wniosek.

Strachy na Lachy!

Dostęp do informacji publicznej, tego rodzaju jak kopia czy skan umów zawieranych przez Wójta czy Burmistrza gwarantuje nam Konstytucja i Ustawa o dostępie do informacji publicznej.

Trzeba być albo wyjątkowym ograniczonym ćwokiem, przeświadczonym o tym, że "kasa" i majątek gminy to prywatny folwark wójta lub oszustem i złodziejem, żeby ważyć się na odmowę lub utrudnianie dostęp do tego rodzaju informacji.


Tego rodzaju ćwoki obawiają się, i słusznie, że poprzez udostępnienie i publikację umów zawieranych przez Wójta, odsłoni się “pajęczyna” gminnej i powiatowej sitwy, co sprawi, że w nadchodzących wyborach, postronni ludzie, na nich nie zagłosują i w ten sposób odsuną ich od gminnego czy powiatowego “koryta”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz