czwartek, 9 lipca 2015

Aliści, wielce zasłużeni dla utrwalania władzy ...

... miejscowej sitwy, medaliści z OSP Ołpiny.


Przypadkowo wszedłem na stronę OSP Ołpiny, zamieszczoną na serwerze Związku Ochotniczych Straży Pożarnych, którego Prezesem Zarządu Głównego jest niezatapialny, znany z “Nocnej Zmiany” - Waldemar P.


O mało się nie “zmoczyłem” ze śmiechu, kiedy przeczytałem, że Złotym medalem za zasługi dla pożarnictwa odznaczono m.in. Romana G. a Srebrnym - Rafała A. s.Jacka.
Rafał A. znam dobrze, mieszka po sąsiedzku. Spędziłem z nim kilka lat w tarnowskich sądach. To ten sam koleś, który kilka lat temu usiłował rozjechać mnie traktorem, na mojej działce, po czym oskarżył mnie fałszywie o napad na siebie i swoją mamuśkę.  Sąd, w pierwszej kolejności mnie uniewinnił, po czym skazał całą rodzinkę na kary więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Przez 5 lat był spokój. Obchodzili mnie z daleka.
W zdarzeniu, o którym mowa powyżej, zniszczył mi Quada, za co słono zapłacił a mamuśka na korytarzach sądu, zaatakowała fizycznie moją żonę i mnie. W wyniku tego ataku, żona utraciła na zawsze wzrok w jednym oku.


Takich to dzielnych druhów mamy w OSP Ołpiny. Fakt ten zgłaszałem w swoim czasie skarbnikowi OSP, sugerując usunięcie kryminalistów z szeregów naszych dzielnych druhów ale na nic to się nie zdało. Bądź co bądź, na czele tego towarzystwa wzajemnego wspierania się, stoi dzielny druh Waldek.

Początkiem tego roku “nieznani sprawcy” w obronie “honoru” dzielnych misiów z OSP, spalili mi samochód i podpalili stodołę.


Na stronach BiP Szerzyny znajduje się artykuł zatytułowany “Kontrola prawidłowości i rzetelności obliczania składek na ubezpieczenie społeczne” a w nim wyczytać można, że: “Płatnik (czyli Gmina) nie dokonał zgłoszenia do ubezpieczenia emerytalnego, rentowego i wypadkowego zleceniobiorców”, m.in. Rafała A., który przebywał na urlopie bezpłatnym w okresach i tu wymienione są terminy.
Wygląda na to, ze kontrolujący zostali wprowadzeni w błąd określeniem “urlop bezpłatny”. Rafał A. w tym czasie przebywał na robotach za granicą i słusznie w tym czasie nie płacono za niego ubezpieczenia. Zamiast napisać "za granicą" napisano "na urlopie bezpłatnym". Ciekawe ile płacą jak druh nie jest na urlopie?


Przez długi czas zastanawiałem się, dlaczego Gmina płaciła ubezpieczenie za Rafała A. przecież nie jest pracownikiem urzędu. W końcu znalazłem odpowiedź.
Cytowany poniżej akapit pochodzi ze strony ZOSP RP.
Zapisy art. 32 ust. 2-3 ustawy o ochronie przeciwpożarowej stanowiące, iż koszty wyposażenia, utrzymania, wyszkolenia i zapewnienia gotowości bojowej OSP, bezpłatnego umundurowania członków OSP, ubezpieczenia w instytucji ubezpieczeniowej członków ochotniczej straży pożarnej i młodzieżowej drużyny pożarniczej, koszty okresowych badań lekarskich, o których mowa w art. 28 ust. 6 ponosi gmina


Wracając do meritum.
Za co ten medal? Czym się wykazał i czym zasłużył dzielny druh Rafał? Choć mieszka w pobliżu mojego domu, przy gaszeniu pożaru 30 stycznia 2015 r. go nie widziałem. Ciekawe czy policja ustaliła, gdzie w tym czasie przebywał? 
Może to rekompensata za straty poniesione w walce ze mną, Strażnikiem Praw Obywatelskich? A może medal za nieobecność? Będę musiał zwrócić się do Prezydium Zarządu Oddziału Powiatowego  ZOSP RP o przedstawienie uzasadnienia.


No, ale przejdźmy do wyczynów najdzielniejszego z dzielnych druhów, odznaczonego Złotem, druha - Romana G.
Pamiętnej nocy, 30 stycznia tego roku, pędząc  do pożaru z prędkością 6 km/godz., pokonanie odległości 3 km zajęło mu około pół godziny, dzielny ogniomistrz nagle wstrzymał wóz bojowy, bo (sam mi o tym powiedział) na drodze zobaczył tabliczkę z napisem “UWAGA KOLCE ZNISZCZYSZ OPONY”.


Widać, że ten lub ci co podpalili mój samochód i stodołę, to z jednej strony niewątpliwie sympatycy a może nawet koledzy dzielnych druhów a kto wie, może to nawet któryś z druhów, z drugiej zaś dobrze znali mentalność druha Romana G.


Romek przecież nigdy by nie dopuścił do uszkodzenia cennego sprzętu do walki z ogniem, będącego własnością OSP. Co tam, że pali się stodoła! Nie jedna już spłonęła? Ważniejsze i cenniejsze są opony naszego pięknego wozu bojowego!


Zatrzymał wóz i wysłał umyślnego, żeby sprawdził, czy stodoła rzeczywiście się pali. Z miejsca w którym się znajdowali, ognia nie było widać. Wysłany druh wrócił po kilku minutach, w te i nazad to około pół  kilometra i oznajmił, że “Pali się”.


Teraz nasz dzielny dowódca mógł zameldować dyspozytorni w Tarnowie, że OSP Ołpiny przybyła na miejsce. Dyspozytor z Tarnowa z kolei, powiadomił nas telefonicznie, że straż już jest, choć jeszcze nie było ich widać.


Przerwałem gaszenie i wybiegłem do ogrodu popatrzyć gdzież oni się znajdują. Wóz bojowy Romana G. stał na mostku, nad ciekiem wodnym odległym o 100 m od palącego się samochodu i stodoły. Druhowie pewnie szukali kolców o których była mowa w ostrzeżeniu umieszczonym na tabliczce. No, było ciemno, to trochę im na tym szukaniu zeszło.


Po chwili ruszyli i podjechali pod wrota stodoły. Mój płonący samochód już “dogorywał”, zaczęła się “jarać” więźba dachowa a dzielni ochotnicy nie mogli dać sobie rady z “wężem”, nie mogli go rozwinąć. Na zawodach to idzie im to sprawnie. Wszystko naoliwione, no i słońce świeci. A tu, noc, zimno a ta wredna bestia “wąż”, jak na złość, nie dawała się odwinąć.


Główno dowodzący Roman G. spokojnie siedział w kabinie luksusowego wozu bojowego i coś “nawijał” przez telefon ale mimo niebezpieczeństwa przebicia opon, nie zatrzymał na rędzinie nadjeżdżających pędem z okolicznych sołectw wozów bojowych a zjechała się ich cała chmara.


Podszedłem do jednego z druhów, beznamiętnie przyglądającego się wysiłkom kolegów  i pytam czy mają gaśnicę przenośną. Odpowiedział, że tak! Ja na to - czemu stoisz, bierz się za tę gaśnicę. Na szczęście posłuchał. W ten oto sposób faktycznie przejąłem dowodzenie akcją gaszenia pożaru. Medalu mi jednak nie przyznano i składek na ubezpieczenie nie opłacono.  


Zanim uporano się z “wężem”, młody druh pod moją komendą ugasił ogień wydobywający się z baku i przystąpił do gaszenia więźby dachowej. To on, nie znany mi z imienia i nazwiska ugasił pożar.
Cała akcja gaszenia ognia nie trwała dłużej niż kilka minut. Później, kiedy włączyła się państwowa, zawodowa straż, sprawnie dowodzona, polewano ugaszone już ogniska i wynoszono spalone belki i deski. Wypchnięto ze stodoły, spalony doszczętnie samochód.


Problemy rozpoczęły się wtedy, kiedy akcja została zakończona.
Pierwszym trzem samochodom udało się o "własnych siłach" opuścić teren mojego gospodarstwa. Natomiast wóz naszego medalisty “zagrzebał się” za stodołą a wóz Straży zawodowej utknął na mostku.
Trzeba było spuszczać wodę ze zbiorników i wezwać trzy traktory, żeby wyciągnąć z błota oba wozy bojowe. Wóz naszego dzielnego i odznaczonego złotym medalem druha odjechał po prawie 3 godzinach.


Ja zostałem się ze spalenizną i zrujnowaną drogę, którą mimo obietnic Wójta, przez kilka miesięcy druh Roman G. także specjalista od budowy gminnych dróg, nie naprawiał i koniec końców, nie przywrócił do stanu sprzed pożaru. Przez kilka miesięcy nie można było do mnie dojechać.


Po mojej stronie same straty. Spalony doszczętnie samochód, nadpalona więźba dachowa i zniszczona droga. Na zdewastowanym mostku wysypano na polecenie Wójta samochód ceglanego gruzu, za stodołą na “kupę” zwalono samochód darni a w niewyrównane głębokie koleiny, tylko od  mostku do rędziny, wysypano dwa samochody klińca.


Nie mogąc się doprosić i doczekać właściwego budulca, kupiłem samochód brązowego żwirku z piaskiem i od dwóch miesięcy naprawiam zniszczoną przez druhów drogę do domu, przewożąc taczką ziemię i żwirek na odległość do 350 m.  W tym samym czasie, kolesiom ze staro-nowej sitwy, za gminą kasę buduje się drogi asfaltowe.


Jakie koszty ponosi gmina za tę partacką robotę, jaką wykonał w dniu 30 stycznia, odznaczony Złotym medalem druh Roman G. dowiemy się wkrótce z odpowiedzi Wójta i samego druha Romana.


W trybie dostępu do informacji publicznej zadałem dwa pytania obu dżentelmenom.
Oto pytanie do Wójta:
W trybie dostępu do informacji publicznej, uprzejmie proszę o przekazanie informacji dotyczących:
1. Kosztów poniesionych przez Gminę, związanych z funkcjonowaniem OSP w Ołpinach w latach 2010, 2011, 2012, 213, 2014 i pierwszej połowie 2015 r.
2. Kosztów poniesionych przez Gminę w związku z uroczystościami 140-lecia OSP Ołpiny.
3. Kosztów poniesionych przez Gminę w związku z podpaleniem przez nieznanych sprawców, samochodu i stodoły Michalskiego, w dniu 30 stycznia 2015 r.


A to pytanie do Złotego Medalisty druha Romana G.

W trybie dostępu do informacji publicznej, uprzejmie proszę o przekazanie skanu Sprawozdania finansowego za rok 2014 i plan finansowy na rok 2015 Ochotniczej Straży Pożarnej w Ołpinach (zał. nr.3 do Protokołu z walnego zebrania członków OSP). 

To tyle, jeśli idzie o uzupełnienie informacji dotyczącej obchodów 140 rocznicy OSP Ołpiny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz