czwartek, 19 stycznia 2012

Moje komentarze na portalu wPolityce

Na portalu wPolityce umieściłem dziś dwa komentarze.
Poniżej treść i linki.


OdpowiedzZgłoś nadużycie
Wojewodo Miller! Proszę ujawnić wyniki badań 'czarnych skrzynek' Iła-76, który o mało co nie rozwalił się pod smoleńskiem. Chciałbym się dowiedzieć na jakim 'kursie i scieżce' Ił-76 podchodził do lądowania i które brzozy 'skosił'. Za plecami naszych pilotów było dziewięćdziesiąt kilka osób. 'Nacisk' był więc duży ale tylko samobójcy lądowałiby w 'ciemności'. Durniu jeden, spróbuj przejechać się samochodem w gęstej mgle, wtedy kiedy nic nie widać na kilka metrów!

TU LINK  - 'Szef komisji do spraw zaciemniania katastrofy.'


Zgłoś nadużycie
Ośmielony 'wyssanymi z palca' ustaleniami obu komisji i rządowych ekspertów pozwolę sobie przedstawić własną hipotezę katastrofy na podstawie lektury większości dostępnych w Internecie dokumentów. 
1. Po nieudanej próbie lądowania Ił-a 76, lotnisto w Smoleńsku powinno być zamknięte, chyba, że warunki atmosferyczne się polepszyły. 
2. Z uwagi na to, że lotnisko nie było zamknięte, Prezydencki samolot miał prawo a nawet obowiązek podejść na wysokości 100 m. 
3. Samolot nie odszedł na drugi krąg, bo: a. albo polscy piloci zdecydowali się lądować bez zgody Rosjan, b. albo coś lub ktoś 'zblokował' na jakiś czas stery, po to, żeby spowodować katastrofę. O tym, że piloci nie podchodzili do lądowania bez zgody 'wieży' świadczą następujące fakty: 
1. padła komenda 'odchodzimy', 
2. 'wieża' podając fałszywy komunikat - 'na kursie i na ścieżce' wprowadza pilotów w błąd, 
3. po obniżeniu się samoloru poniżej 100 m 'wieża' powinna nadawać nieustannie komendę 'HORYZONT'. 

Brak tej komendy to DOWÓD na współudział 'wieży' w katastrofie. 'Wieża' nadała tę komendę dopiero po wybuchu samolotu w powietrzu, na kilometr przed lądowiskiem, 20-30 m nad ziemią. 

Śledztwo i badania powinny skupić się tylko na odcinku czasu od chwili wypowiedzenia słów 'odchodzimy' do czasu przerwania zapisów oraz badaniu szczątków samolotu i ofiar. 

Moja hipoteza przebiegu katastrofy. 

TU-154M został zestrzelony przez rosyjskie służby za wiedzą i zgodą polszewickiej administracji. Na pokładzie samolotu umieszczono nie lubianego przez Putina, Merkel i Tuska Prezydenta Polski, Lecha Kaczyńskiego i wielu jego zwolenników. Przy pomocy urządzeń zdalnego kierowania zablokowano stery i sprowadzono samolot na 'ścieżkę' wiodącą do katastrofy. Liczono na to, że samolot 'zaryje dziobem' w ziemię. 
Pilotom jednak udało się poderwać maszynę. Na wysokości około 20 m nad ziemią, przy locie wznoszącym, po przekraczaniu linii drogi, samolot został 'odstrzelony' ładunkami umieszczonymi wewnętrz lub zewnętrznym albo ich kombinacją. 

Tę hipotezę potwierdzają następujące fakty. 
Nieustanne zacieranie śladów oraz działania dezinformacyjne strony rosyjskiej i 'polskiej' a także reakcja świata zachodniego - zmowa milczenia i nie przybycie na pogrzeb pary Prezydenckiej. Na pogrzeb przybył, bez przeszkód, sprawca katastrofy - Car Rosji. (Należało zakazać mu lądowania w Balicach i odesłać do ... Gruzji.) 
Gruzińskiego Prezydenta wpuszczono na Wawel dopiero po odlocie z Krakowa Cara Wszech Rosji. 

Jeśli moja hipoteza komuś nie odpowiada, to proszę udowodnić, że było inaczej. 
Że po komendzie 'odchodzimy' stery 'tutki' działały bez zarzutu, że nie było wybuchu w powietrzu, że samolot w całości uderzył w ziemię. 

'Zderzenie z brzozą' włóżmy między zbiór bajek z cyklu 'Siała baba MAK', autorstwa sowieckiej baleriny - Anodiny.

TU LINK - 'Macierewicz - ekspertyza ...'

DRUGI LINK - 'Patrzmy w ... twarz zdrajcy'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz